Lubię raz na jakiś czas użyć czegoś , co nie gościło jeszcze w mojej kosmetyczce.
Tym razem skusiłam się na 3 rzeczy , które są dla mnie nowością.
W tym wpisie pokaże wam co to takiego.
Zapraszam.
~*~
Jakiś czas temu na promocji w Rossmann za całe 13.99 można było kupić podkład Bourjois City Radiance.
Nigdy wcześniej nie miałam żadnego kosmetyku tej firmy i byłam bardzo ciekawa tego podkładu .
Zdecydowałam się na dwa najjaśniejsze kolory czyli 01 i 02 , gdyż nie było testerów i kupowałam "na oko" ale oba kolory są w porządku.
Rozświetla, wygładza, zmniejsza widoczność porów i dodaje blasku skórze.
Pozostawia uczucie nawilżenia.
To połączenie jest po prostu świetne.
Rozświetla, wygładza, zmniejsza widoczność porów i dodaje blasku skórze.
Pozostawia uczucie nawilżenia.
Lekka, oddychająca tekstura jest komfortowa w noszeniu.
Bourjois City Radiance to podkład rozświetlający, który chroni nasza skórę przed zanieczyszczeniami środowiska.
Ma lekką , jedwabistą konsystencję .
Posiada filtr SPF 30.
Bourjois City Radiance to podkład rozświetlający, który chroni nasza skórę przed zanieczyszczeniami środowiska.
Ma lekką , jedwabistą konsystencję .
Posiada filtr SPF 30.
Jestem jak najbardziej zadowolona z tego podkładu, krycie oceniam na średnie ale na co dzień zupełnie mi to wystarcza.
Ładnie rozświetla buzie i dobrze współgra z innymi kosmetykami.
Spokojnie wytrzyma cały dzień.
~*~
Moja przygoda z gąbkami do makijażu zaczęła się dosyć nie dawno.
Co prawda zaczęłam od gąbek z allegro i alieexpress , które jakością nie zachwycały.
Długo szukałam czegoś dobrego i nie drogiego , gdyż nie chciałam wydawać majątku na moją pierwszą gąbkę i na jednym z forów przeczytałam o gąbce od Pierre Rene.
Opinie był dość dobre, porównano ją do słynnego Beauty Blendera ,
więc postanowiłam spróbować ,
tym bardziej , że znalazłam ją na stronie makeup.pl za około 13 zł
(strona oferuje darmową dostawę).
Gąbka jest świetna, miękka i bardzo duża przez co stemplowanie jest bardzo proste.
Po zmoczeniu jej objętość jeszcze dodatkowo wzrasta.
Mycie znosi świetnie, nic złego się z nią nie dzieje.
Jestem z niej bardzo zadowolona.
Pięknie radzi sobie z każdym podkładem, nie zostawia smug
i jest naprawdę bardzo przyjemna w użytku.
Na pewno zaopatrzę się w kolejną.
~*~
I ostatnią nowością w mojej kosmetyczne jest tusz do rzęs 2000 kalorii od Max Factor , który również kupiłam na stronie makeup.pl za około 20 zł.
Do tej pory używałam sławną już żółtą maskarę z Lovly,
jednak ta dosyć szybko wysychała i przy zbyt dużej ilości dziwnie wykręcała rzęsy ,
dlatego postanowiłam poszukać czegoś innego i mój wybór padł właśnie na Max Factor.
Jednak ja używam go nie z oryginalną szczoteczką , lecz właśnie tą z żółtego tuszu od Lovly.To połączenie jest po prostu świetne.
Tusz bardzo ładnie rozdziela rzęsy, podkręca je i wydłuża .
Daje właśnie taki efekt jakiego oczekiwałam.
Nie osypuje się, co też jest dla mnie bardzo ważne.
Dla mnie rewelacja i na pewno nie skończy się na jednym opakowaniu.
Pozdrawiam Agnieszka.
U mnie ten podkład się totalnie nie sprawdził :(
OdpowiedzUsuńJa zainwestowała w beauty blender i obchodze się z nim jak z jajkiem, jednak te 70 zł za gabke to sporo.
OdpowiedzUsuńTen tusz to mój faworyt.
OdpowiedzUsuń